-----I-----
Siedział na przystanku cały przemoczony, na dworze było już ciemno, deszczowa noc, jak zwykle, pokłócił się z rodzicami i nie miał gdzie się podziać. Takie kłótnie nastają zawsze, gdy tylko przyjdzie do domu za późno, albo nie wykona polecenia.
Nawet wtedy, gdy musi odrobić lekcje, a ojciec prosi go o to, aby poszedł mu po piwo. Misaki od małego był molestowany, jedyne jego wspomnienia z dzieciństwa, to ciemna piwnica i codzienny gwałt. Z chęcią by uciekł, ale boi się o swojego brata, że Jego, spotka taki sam los, wołał oddać ojcu swoje ciało, niż brata. Nie chciał, aby przeżywał to samo piekło co on sam. Ulicą przejechało maksymalnie 5-6 samochodów na minutę, ale co się dziwić, jest przecież już trzecia nad ranem. Wsłuchany w muzykę, oparł się o szklaną ścianę przystanku, został w pozycji półleżącej. Myślał, ile jeszcze będzie takich chwil, ile jeszcze nocy spędzi na przystanku, mokry, przestraszony i zagubiony. Zasłuchany w tekst piosenki, powoli zaczynał
zasypiać. W końcu nie wytrzymał, zmęczony położył się na ławeczce i zasnął.
- "Dobrze, że chociaż mam gdzie spać i nie muszę moknąć."- myślał.
Obok przystanku, przechodził pewien mężczyzna, popatrzył się na Misaki'ego i powoli do niego podszedł. Dotknął jego czoła.
-Masz gorączkę... Nie mogę Cię tutaj zostawić. - wziął go na ręce, chłopak był ciężki, no, w końcu to licealista.
Wysoki czarnowłosy pomaszerował z chłopakiem na rękach do domu. Szedł chodnikiem, który oświetlany był tylko światłem lamp. Dookoła widniała tylko ciemność i cisza. Młody chłopak, o ciemnobrązowych włosach nawet nie mruknął, przez całą drogę był cicho jak mysz. W końcu dotarli do domu, mężczyzna wszedł na górę, ściągnął z chłopaka przemoczonę ubrania, na jego ciele widniało wiele siniaków, Japończyk widząc to, zmarszczył brwi. Nakrył chłopaka kołdrą i wyszedł do swojego pokoju.
Usiadł przy laptopie, aby popracować nad kolejnym rozdziałem książki, ale zaraz z tego zrezygnował i poszedł spać.
***
Misaki'ego obudził wielki ból głowy, chłopak usiadł na łóżku, myśląc, gdzie się znajduje, bo na pewno nie w swoim ciemnym domu, pokój był duży, ściany były białe a z sufitu zwisał brylantowy żyrandol. Chłopak z ogromną niechęcią wstał z łóżka. Dopiero teraz zauważył, że nic na sobie nie ma, przestraszony rozglądał się po całym pomieszczeniu, nikogo nie było.
Zawinął się w kołdrę, po czym po ciuchu wyszedł z pokoju, na poszukiwanie jakiegokolwiek odzienia. Niestety na marne, dom był wielki, pełen korytarzy i pokoi. Zagubiony i zrezygnowany usiadł na korytarzu, czekając, aż ktoś przyjdzie i mu pomoże. Z pokoju, obok którego siedział, wyszedł mężczyzna, popatrzył się na chłopca.
-Już wstałeś... - Kucnął i dotknął jego czoła - nadal masz gorączkę... Nie powinieneś się przemęczać.
-Nie potrzebuję opieki... J-ja tylko... Ja... Szukałem swojego ubrania... - wyszeptał zawstydzony chłopak.
-Przepraszam, nie mogłem zostawić Cię całkiem przemoczonego na przystanku, przyniosłem Cię więc do domu, twoje ubrania ociekały wodą, więc je zdjąłem i wrzuciłem do pralki. Nie wiem jakim cudem, spałeś na ławce, pod dachem, gdzie nie powinno być nawet wiatru.
Zapewne ubrania jeszcze nie wyschły, może znajdziemy coś ode mnie - złapał chłopaka za rękę - chodź, znajdziemy coś u mnie.
-Zdjąłeś ze mnie... Ubrania? T-ty? Wszystkie... Nawet bieliznę? - zawstydzony chłopak stanął na środku korytarza czerwony jak
burak.
-Wybacz, nie chciałem Cię budzić.
Obaj weszli do pokoju, mężczyzna szukał coś po swojej szafie, zaś chłopak, siedział na jego łóżku.
-Tylko coś na siebie włożę i pójdę, nie chcę Panu przeszkadzać.
-Jestem Hiro, a Ty?
-Misaki...
-Nie przeszkadzasz mi, Misaki. Wręcz przeciwnie, rzadko tu ktoś bywa, cieszę się, że tu jesteś. - Hiro wyciągnął z szafy koszulę, razem z bokserkami, rzucił ją chłopakowi - spodni na Ciebie nie mam, musisz poczekać, aż wyschną Twoje.
Chłopak założył ubrania, Hiro stanął obok niego i popatrzył się na jedną z wielu blizn.
-Kto Ci to zrobił?
-To? Upadłem... To nic takiego.
-Ale wiesz, że te siniaki nie są z upadku, ktoś musiał Cię pobić, i to nie lekko. A jeszcze masz blizny na intymnych
częściach ciała...
-Yhm... J-ja... T-to... Bo ja...
-Wybacz, nie powinienem pytać. Przepraszam, po prostu zmartwiło mnie to.
Heloł. Ja tutaj na pewno nie na chwilę. Nie przy takim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńMisaki jest trochę takim typowym uke. Irytuje mnie to. Mam nadzieję, że dasz mu trochę jaj. Aczkolwiek, mimo to, napewno będę śledzić jego zmagania z życiem.
Hiro jest pisarzem... huhuhu... Pisarze są zboczeni, ja to wiem najlepiej. Mam nadzieję, że i tu okaże się pociesznym zbokiem. Daj mi takiego~
Teraz za wiele powiedzieć nie mogę, to dopiero pierwszy rozdział. Ale życzę weny, bo ja już chcę więcej.
Ps. Zapraszam w swoje skromne progi c:
Dobry~ Witam cieplutko i Ciebie i rozdział. Ogólnie to zacznę przygodę z tym pairingiem równo z tym opowiadaniem. Podoba mi się więc poczekam na następny rozdział i życzę do niego weny~
OdpowiedzUsuńZapraszam też do nas na Shizayę ;)
http://catch-me-my-monster.blogspot.com/?m=0